Jest ich troche. Pierwsza trojka:
Zoltan - wredny a jednak poczciwy krasnolud.
Triss - jedyna dajaca sie lubic czarodziejka.
Percival - slaby w walce, ale i tak jeden z najbardziej przydatnych kompanow, pogralbym z nim w Gwinta
Reszta:
Yarpen - podobnie do Zoltana
Milva - skrzywdzona przez zycie, ale jednak daje sobie rade
Renfri - podobnie co Milva, chociaz wystepuje krotko
Cahir - tajemniczy, niby Nilfgaardczyk, a jednak dobry
Dijkstra - w gruncie rzeczy poczciwy i wierny
Eskel - kumpel Geralta, no i ta szrama
Trzy Kawki z Teą i Veą - epicka postac z milym towarzystwem
Feldmarszalek Duda - Rrrrrrwa mac!
Diabol - ma niezlego cela
Elfy z Gor - bohater zbiorowy, tragiczne postacie walczace o przetrwanie samych siebie i swojej kultury nie sprzedajac sie jak Wiewiorki Czarnym
Najbardziej nie lubie:
Yennefer - sztuczna, wiecznie zadufana, nie wiem co Geralt w niej widzi, ja bym na jego miejscu wybral Triss
Ciri- przynajmniej do momentu w ktorym jestem czytajac ksiazke, skonczylem wlasnie Chrzest Ognia, niby postac tragiczna, ale za bardzo idealizowana, jednak watek jej przygod z Mistle mi sie podoba, pokazuje to destrukcje jej psychiki
Wiewiorki - sprzedali sie
Filippa - zenujaca czarodziejka jak dla mnie
Mysle czy nie napisac Regisa, jak dla mnie za bardzo sie wymadrza, ale narazie sie wstrzymam.
Nie wiem jak zakwalifikowac Szczury. Oni tacy nijacy. Niby lubie postacie tragiczne, skrzywdzone, ale dajace sobie rade, jednak krzywdzili ludzi niewinnych. No i jeszcze ich zamilowanie do blyskotek, a u zenskiej czesci Szczurow do przesadnego makijazu. Nie zakwalifikuje ich nigdzie podobnie jak Regisa, sa po srodku.